|
Prasa
powrót
Pod opieką nieba (11.10.2014r.)
W księdze łask otrzymanych przez wstawiennictwo św. Jana Pawła II można znaleźć historię dziewczynki o wdzięcznym imieniu Gloria Maria. Jej życie to prawdziwy łańcuszek cudów.
Był rok 2004, Joanna i Jacek Wronowie żyli skromnie w małym mieszkaniu w Częstochowie. Mieli dwie córki. Domowy budżet zasilała tylko policyjna pensja głowy rodziny. O kolejnym dziecku zaczęli myśleć dopiero wtedy, gdy Joanna usłyszała apel Jana Pawła II o potrzebie otwierania się na nowe życie i zakładania wielodzietnych rodzin. Te słowa dotknęły ich serc bardzo głęboko. Gloria pojawiła się pod jej sercem w styczniu 2005 r. Radość mieszała się z niepokojem o rozwój dziecka. Mimo zapewnień lekarzy, że ciąża przebiega prawidłowo, Joanna czuła coraz większe obawy. Ukojenie przynosiła jedynie modlitwa przed obrazem Matki Bożej Jasnogórskiej. Przyszła mama ciągle powierzała Jej swoją nienarodzoną córkę. Przed jasnogórskim tronem wybrała także imię dla dziecka.

Waga wzrosła
Kiedy państwo Wronowie usłyszeli o śmierci Jana Pawła II, poczuli żal. Wiedzieli, że to dzięki niemu zdecydowali się na kolejne dziecko. W piątym miesiącu ciąży pojawiły się komplikacje. Okazało się, że ilość wód płodowych jest bardzo mała. Lekarze orzekli, że rozwój dziecka zatrzymał się na 22., a częściowo nawet na 20. tygodniu ciąży. Maleństwo ważyło 487 gramów. Przerażonym rodzicom oznajmiono, że dziewczynka nie ma nerek i pęcherza, w jej sercu zauważono dziury. Wronowie zaczęli modlić się nowenną do Jana Pawła II. Po dziewięciu dniach, ku zdumieniu lekarzy, waga dziewczynki prawie się podwoiła. Mimo to zarówno stan dziecka, jak i matki ciągle się pogarszał. Lekarze zadecydowali o przeprowadzeniu cesarskiego cięcia. Nie dawali złudnej nadziei. Twierdzili, że Gloria nie ma szans na przeżycie. Joanna skonsultowała swoją decyzję z zakonnikiem etykiem i zgodziła się na operację. Maleństwo przyszło na świat 1 lipca 2005 r. Szczęśliwie przetrwało zabieg i pierwszą noc.

Wbrew diagnozom
Specjaliści przestrzegali, że dziecko może umrzeć w każdej chwili. Ważyło tylko 860 gramów. W 11. dobie życia przeszło sepsę. Przez dwa miesiące leżało w inkubatorze. Lekarze zdiagnozowali wadę serca i uszkodzenia w mózgu. Mówili, że na pewno nie będzie w pełni zdrowe. Kolejne miesiące i lata miały pokazać stopień niepełnosprawności. Gloria była pod opieką ośmiu poradni specjalistycznych. Obyło się jednak bez operacji, zabiegów i leczenia farmakologicznego. Po roku już niczym nie różniła się od swoich rówieśników. Dziś ma dziewięć lat. Jest całkowicie zdrowa, radosna i pełna energii.
– Modlitwa okazała się skuteczna. Kiedy ważyły się losy Glorii, prosiłem papieża: „Ty, Ojcze Święty, zachęciłeś nas do powiększenia rodziny. Jeśli jesteś w Domu Ojca, ratuj teraz swoją córkę” – opowiada Jacek Wrona. Podczas beatyfikacji cała trójka znalazła się w Watykanie. Pani Joanna, stojąc blisko trumny z ciałem Jana Pawła II, podniosła Glorię do góry i z serca wyznała: „Dziękuję Ci, Ojcze Święty”.

Joanny i Jacka Wronów wysłuchała Agnieszka Wawryniuk 

Wykorzystywanie tekstów oraz materiałów graficznych zawartych na stronie bez zgody autorów wzbronione.
Autor zdjęcia użytego w tle strony: Andrzej Wiktor
Copyright © 2008-2024 GloriaMaria.pl